brown deer on green grass field during daytime
23 kwietnia 2025

Ognisty wschód...

   Dolina rzeki była w tym miejscu niezwykle szeroka i rozlana. Choć na pierwszy rzut oka wydawała się zwykłą podmokłą łąką, w rzeczywistości była cmentarzem wielu nieostrożnych wędrowców, chcących przekroczyć tą naturalną barierę. Herkus Monte wraz z swym lekkozbrojnym oddziałem najlepszych dwudziestu wojów był ścigany całą noc przez trzykrotnie liczniejszy oddział ciężkozbrojnych krzyżowców. Gdy przed świtem wyszli z prastarej puszczy, porośniętej wzdłuż doliny rzeki olbrzymymi jesionami, ich oczom ukazała się pradawna dolina Stradyku, niosąca wody od czasów lodowca z podnóży wzgórz natangijskich. Herkus natchniony siłą spływającej wody wpadł na pomysł wydania bitwy hordzie krzyżackiej...

 

 

 

 

   Wybitny zmysł strategiczny montewida stworzył w mgnieniu oka plan pokonania liczniejszego i okutego w stal ciężko konnego oddziału wroga. Postanowił rozstawić swych wojowników na otwartym turzycowisku, około trzydziestu metrów od skraju jesionowego łęgu. Szarówka stawała się coraz jaśniejsza, co oznaczało, że jeżeli zetrą się w najbliższym czasie, wschodzące słońce za plecami natangów oślepi nacierających germańskich rycerzy. Wtedy lider pruski sięgnął po róg tura, upolowanego przed wiekami przez przodka dzielnego Herkusa. Zadął z całych sił w rodowy instrument ozdobiony bursztynami, aby ściągnąć pościg  jak najszybciej na siebie. Ruch ten pozwolił również ściągnąć do walki w pierwszej kolejności sforę rotwailerów, spuszczoną przez prześladowców do trzymania śladu uciekających Prusów. Bestie te nie przypominały w żadnym stopniu wilków i pochodzących od nich psów, jakie znały tutejsze plemiona. Czarne, umięśnione bestie o strasznych szczękach rzuciły się z niewiarygodną szybkością na zbrojnych. Ci mając doświadczenie w walce z tymi monstrami użyli lekkich oszczepów, którymi skutecznie wykrwawili w mgnieniu oka psy. Pędzący za odgłosami psów krzyżacy, pchani żądzą krwi rzucili się bez namysłu na znienawidzonego wroga. Olbrzymie ogiery niosące zakonników wpadły w mgnieniu oka w grzęzawisko i wtedy zrozumieli, że wpadli w śmiertelną pułapkę. Część jeźdźców próbowała wyprowadzić swoje rumaki na stały grunt, jednak większość spadła lub zeskoczyła z tonących zwierząt. Sami rycerze zatopieni po kolana w bagnie nie byli w stanie poruszać się, a niektórzy nie mogli nawet ustać. 

 

 

   W tym czasie słońce za plecami Natangów podniosło się nad horyzont oślepiając wroga, a Herkus podniósł swój miecz i krzyknął "Niech woda i słońce będą z nami" i ruszył do ataku. Spragnieni zemsty towarzysze rzucili się do walki w morderczym szale. Każdy z nich stracił w ogniu wojny z zakonem bliskich, a także swoje ziemie. Teraz przyszedł dzień zapłaty. Dumni krzyżacy zostali wybici do nogi bez straty ani jednego woja. Ta podmokła dolina stała się grobem krzyżaków tak, jak wielu innych wrogów Prusów na przestrzeni wieków. Ten nowy dzień okraszony zwycięstwem dawał złudną nadzieję zgnębionym Natangom, jednak Herkus Monte w głębi duszy wiedział, że jego lud i inne pruskie plemiona nie przetrwają walki z potężnym zakonem. Ich wiara, kultura i życie w zgodzie ze świętym gajem przestaną istnieć i zostaną zapomniane.

 

 

  

 

 

 

 

 

 

   

 

 

 

 

Artykuły z tej kategorii

arrow left
arrow right

Przycisk

Przycisk

Przycisk

Przycisk

Przycisk

Przycisk

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.