Ranniuszek, maleńki ptak o delikatnej sylwetce i płowym ubarwieniu, zdaje się być utkany ze światła poranka, od którego wziął swą nazwę. Jego ciało, ledwie większe od liścia dębu, stapia się z tłem złocistych promieni, a ruchy są tak szybkie i lekkie, że łatwo pomylić go z trzepotem liścia porwanego wiatrem. Biotop ranniuszka to gęste zarośla, młodniki sosnowe i brzeziny, ale też krzewiaste obrzeża pól. Najchętniej wybiera miejsca ciche, zanurzone w półcieniu, z bogatym podszytem, który daje schronienie i obfitość owadów. To właśnie w takim otoczeniu, wśród szeptów liści i wilgotnego zapachu lasu, Ranniuszek snuje swoją codzienną opowieść.
Jego zachowanie to nieustanny ruch, wieczna wędrówka między źdźbłami i gałązkami. Poluje na najmniejsze owady, zawisa na chwilę w powietrzu, by chwycić muszkę, a potem znika, jakby rozpłynął się w gęstwinie. Gniazdo buduje nisko, w kępie traw czy wśród krzewów — misterną miseczkę splecioną z włókien i pajęczyn, ukrytą tak dobrze, że nawet wprawne oko z trudem je odnajdzie. Samiec i samica, niemal nie do odróżnienia, dzielą się obowiązkami, a ich pieśń, delikatna i cicha, przypomina nie tyle śpiew, co subtelny szept poranka. Wygląd ranniuszka pozornie skromny kryje w sobie urok prostoty. Brązowo-oliwkowy grzbiet, jaśniejszy spód i subtelna, jasna brew nad okiem nadają mu wyraz łagodności i nieuchwytności. Patrząc na niego, można odnieść wrażenie, że nosi w sobie tajemnicę porannych mgieł — ptaka, który istnieje gdzieś na granicy jawy i snu, zwiastuna ciszy i pierwszego światła dnia.
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.